„Jesteśmy w poważnej sytuacji”: w Cannes autobusy na Wyspy Leryńskie uzasadniają podwyżkę cen rejsów

Czy ceny biletów autobusowych na Wyspy Leryńskie są za wysokie? Według niektórych mieszkańców Cannes odpowiedź brzmi: tak.
W ten czwartkowy poranek, wzdłuż Starego Portu, wiele osób czeka na statek płynący na wyspy. Wśród nich jest kilku miejscowych. Z wyjątkiem Christelle, siedzącej z siostrą i szwagrem.
„Robi się coraz drożej, co jest dla nas wstydem ” – wzdycha. „Jeśli idę tam dzisiaj, to tylko po to, żeby pokazać Sainte-Marguerite moim bliskim. Wcześniej chodziłam tam sama, żeby nacieszyć się otoczeniem. Ale ceny stały się wygórowane”.
59-letnia Christelle zapłaciła za swój bilet 18,50 euro, a jej krewni mogli skorzystać z obniżonej ceny dla seniorów powyżej 65. roku życia, wynoszącej 17 euro. „To wciąż nie jest tanie” – zwierza się jej siostra, Marianne.
Ceny, które zwalają z nóg. „To stawka nastawiona na turystów; powinna być inna dla mieszkańców ” – zgadza się 36-letnia Fleur, mieszkanka Cannes. „Powinna istnieć bardziej ogólna, preferencyjna stawka dla osób mieszkających w okolicy. Mam jednak wrażenie, że jak zwykle płacimy za inflację. Wiem, że Wyspy Leryńskie twierdzą, że są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, i jeśli te pieniądze można przeznaczyć na ten cel, to dobrze. W przeciwnym razie jesteśmy oszukiwani”.
Wzrost o 20% w ciągu czterech latDlaczego więc bilet na Wyspy Leryńskie kosztuje teraz 18,50 euro, podczas gdy w zeszłym roku było to 18 euro, a w 2021 r. 15,30 euro, co oznacza wzrost o 20% w ciągu czterech lat?
„Koszty są coraz wyższe” – przyznaje Thierry Arnal, kierownik Riviera Lines (Trans Côte d'Azur), które w zeszłym roku przewiozły 240 000 pasażerów. „Ze względu na pensje, media, olej napędowy i różne podatki jesteśmy zmuszeni do podnoszenia cen biletów”.
W przypadku biletu w cenie 18,50 euro, bez opłat i wynagrodzeń, 11% jest wydawane na olej napędowy, a 5 euro przypada na różne podatki. „Jest to przede wszystkim podatek Barniera” – kontynuuje Thierry Arnal. Podatek od pasażerów podróżujących drogą morską do chronionych obszarów przyrodniczych, którego celem jest zrekompensowanie wpływu na środowisko związanego z turystycznym transportem morskim w tych wrażliwych obszarach. „Dziś, gdy liczy się zasoby, statki, marynarzy, kierowników biletów i kierowników operacyjnych, nie da się przeżyć, jeśli się nie zwiększy”.
Firma w krytycznej sytuacjiTe komentarze potwierdza Christiane Taylor, menedżerka firmy żeglugowej Horizon, która również oferuje transport wahadłowy między kontynentem a wyspami i również oferuje opłatę 18,50 euro. „Wszystko jest bardzo drogie ” – mówi. „Koszty paliwa, pensje, media… Nie wspominając o najmniejszych częściach czy materiałach, które kosztują krocie. Musimy nadążać”.
Piekielne tempo, które dosłownie zmusiło firmę Planaria z Opactwa Leryńskiego do… sprzedaży jednej ze swoich łodzi, pomimo podwyżki cen w 2024 roku – 22 euro za osobę dorosłą. „Jesteśmy w poważnej sytuacji” – przyznaje ojciec, przeor, menedżer Planarii. „Sprzedaż łodzi za 2,17 miliona euro pozwoli nam spłacić kredyt i poprawić płynność finansową. Wdrażamy również plan restrukturyzacji; mam nadzieję, że pozwoli nam to odwrócić sytuację”.
Złożona sytuacja dla firm, która częściowo tłumaczy wzrost cen biletów odczuwany przez użytkowników. Miejmy nadzieję, że nie stanie się to wykładnicze...
Nice Matin